Wychowanie dziecka to wyzwanie - wiedzą o tym wszyscy, którzy dzieci mają. Dziś troszkę o tym, z czym wiąże się wychowywanie córki - oczywiście na wesoło i z przymrużeniem oka ;)
Zapraszam więc do zapoznania się z pięcioma sprawami, które związane są z posiadaniem w domu przynajmniej jednego egzemplarza małej istotki płci żeńskiej:
1. Księżniczki
Przychodzi taki czas, że mała dziewczynka zaczyna interesować się księżniczkami. Najpierw chce oglądać bajki o księżniczkach - prosta sprawa, gdyż wystarczy od czasu do czasu włączyć którąś z bajek Disneya (jeśli masz córkę to masz też pokaźną kolekcję bajek o tej tematyce). Potem mała dziewczynka chce mieć lalki księżniczki - tu zaczynają się schody, gdyż takie lalki do najtańszych nie należą. Możesz jednak połączyć przyjemne z pożytecznym i wykorzystać zainteresowania córki do nauki podstaw oszczędzania i zaproponować jej, aby zaczęła na ową lalkę odkładać pieniążki (co czasem wiąże się z "sępieniem" kasy od każdego, kto Was odwiedza, czyli "babciu, dziadku wrzuć coś do skarbonki"). W końcu przychodzi moment, gdy Twoja pociecha sama postanawia być księżniczką - zazwyczaj Elsą, jednak najlepiej jakby miała włosy jak Roszpunka. Kupujesz jej suknię (lub szyjesz, jeśli masz takie zdolności), koronę i gotowe. Przygotuj się jednak na to, że wymieniony strój używany będzie wszędzie, gdzie tylko się da a także tam, gdzie się nie da (lub Ty nie chcesz, żeby się dało), czyli w czasie zabawy, porządków domowych (fotografia prezentująca, jak wygląda to w praktyce znajduje się tutaj), wyjścia na zakupy, wizyt u znajomych a czasem po prostu przez cały dzień.
2. Kolor różowy
Małe dziewczynki kochają wszystko, co różowe. Czasem w grę wchodzi też fiolet. Rodzicu dziewczynki - przyjdzie taki czas, że od różu w domu będzie Ci niedobrze. Będziesz mieć różowe ręczniczki, ubranka (nie oszukuj się, że córeczka założy niebieską bluzeczkę), zabawki, pudła i pudełeczka itd... (tu dopisz sobie inne sprzęty z wyposażenia domowego). U Gabistworka faza na różowy powoli mija - zaczyna wybierać też inne kolory (ku naszej radości).
3. Brokat
Ta faza niestety pannie Gabrieli nie mija i nic nie zapowiada, żeby w najbliższym czasie minęła. Dziewczynki lubią brokat, błyskotki, ogólnie wszystko, co się świeci. Wybierają ubrania z brokatowymi aplikacjami, brokatowe flamastry, klej z brokatem, brokat sypki itd. Musisz się z tym pogodzić i jakoś żyć dalej. Wiem, jest to trudne. Przed Tobą dużo odkurzania. A brokat ciężko sprzątnąć.
Aha, i taka mała rada doświadczonej matki - uważaj, żeby przypadkiem nie wrzucić do pralki brokatowej bluzeczki córki razem z koszulkami taty. Nie będzie szczęśliwy idąc do pracy w brokatowym ubraniu ;)
4. Jednorożce i kucyki
Źródło: Flickr, Creative Commons, by Ape Lad |
Dam Ci małą ściągawkę. Przydatna. Będziesz wiedzieć, jak wymawiać.
5. Nieustannie ginące spineczki i gumeczki do włosów
Wszystkie oczywiście różowe i z brokatem :D Posiadają magiczne właściwości i potrafią znikać, zwłaszcza wtedy, kiedy potrzebujesz uczesać swoją słodką córeczkę. Ile byś ich nie kupił/a, będzie ich coraz mniej. Po jakimś czasie odkryjesz, że to misie i lalki podkradły te gumeczki Twojemu dziecku.
Jeśli masz córkę i znasz te wszystkie dziewczynkowe sprawy, nie narzekaj na nie, nie przeżywaj, że wszystko jest kiczowate i martwisz się o gust swojego dziecka. Odwiedź czasem ten świat marzeń, zostań księżniczką (lub, dla tatusiów - księciem) i zachwyć się migającym brokatem. Ciesz się swoją małą dziewczynką, bo za jakieś kilkanaście lat będziesz tęsknić za tymi czasami. Wtedy będziesz mieć inne problemy - pozwolić jej na tatuaż czy nie, czy ten chłopak to na pewno jest odpowiedni, kiedy w końcu wróci z tej imprezy, przecież już północ...
Tak więc...
Uwielbiam być mamą dziewczynki! Lubi księżniczki i kucyki, chce mieć włosy jak Roszpunka, a do tego kocha pociągi, ma ogromną kolekcję lokomotyw :) Spinki gubiła, teraz raczej nie, ale są w każdym pomieszczeniu w domu:)
OdpowiedzUsuńMoja chce być księżniczką, ale taką, co od czasu do czasu będzie operatorem koparki ;)
UsuńWszystko to przezywałam jako mam córci, ma to swój urok, chętnie wspominam tamte czasy, zwłaszcza ten wszechobecny róż, zastanawiam się, jak zdołaliśmy z nim wytrzymać. ;)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to da się przyzwyczaić do tego różu ;)
UsuńZgadzam się :) koniki, księżniczki i wiecznie zgubione spinki to jest to!
OdpowiedzUsuńU nas tylko księżniczki wchodzą w grę :) spinki i gumki się nie gubią, moja "zasługa" bycia pedantem, róż....moja córka jest mało "dziewczyńska" :) Mąż usłyszawszy temat Twojego posta dorzucił jeszcze dwa punkty 6. Za zabójstwo idzie się do więzienia i 7. Czasami warto :)))))))
OdpowiedzUsuńMoja córka ma ponad 3 lata, ale jeszcze (i może nie będzie ;)) nie dotyczą nas te punkty.
OdpowiedzUsuńJedynie co, to pięknie się uśmiecha, za każdym razem jak mówię jej, że jest księżniczką:D
O tak! Zuza ma 9 lat i przechodzilyśmy przez wszystkie te fazy. Księżniczki nadal są cool, chociaż doszła Violetta i Następcy, od różowego trochę odchodzi, ale brokat ciągle jest ok. Gumki i spinki dalej mają magiczną moc znikania ;-)
OdpowiedzUsuńVioletty jeszcze nie znamy na szczęście ;) Ehh myślałam, że brokat szybciej mija :P
UsuńMam nadzieję, że kiedyś ten wpis mi się przyda :)
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz mieć córeczkę to na pewno ;)
UsuńWszystko to prawda ;) nie wiem o co chodzi z różowym, ale faktycznie jest niezaprzeczalnym elementem małej dziewczynki ;)
OdpowiedzUsuńKucyki pony, miała i uwielbiałam nie wiedzieć czemu :)
OdpowiedzUsuńJa chyba poza ostatnim punktem i nagminnym gubieniem wszelkich gumek i spinek ominęłam wszystko :) Byłam prawdziwą chłopczycą i zamiast księżniczką od dziecka marzyłam by zostać Indiana Jones'em :)
OdpowiedzUsuńChyba coś zmienia z tym różowym kolorem, bo moja córka teraz wszystko chce mieć niebieskie jak ELZA z Krainy Lodu :) A gumki i spinki to ja nie wiem gdzie znikają, chyba jednak moja księżniczka ma magiczną moc ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to mocno stereotypowe myślenie. Ja, jak byłam dzieckiem (wcale nie tak dawno!), nie kwalifikowałam się do żadnego z tych punktów. Ale pewnie od tego czasu trochę się zmieniło, więc dodam, że siostrzenica mojego chłopaka, odkąd ją znam (czyli odkąd miała dwa latka, a teraz ma sześć) ma fazę tylko na księżniczki, ale o brokacie, jednorożcach i różu (szczególnie o różu) nie ma mowy.
OdpowiedzUsuń