sobota, 28 listopada 2015

Krówka Bez Imienia, czyli dlaczego przytulanka jest ważna dla dziecka.


Tytuł wpisu jest pewnie niezrozumiały dla osób niewtajemniczonych ;) Ale spokojnie, zaraz Was wprowadzę i wszystko zrozumiecie.

Posłuchajcie opowieści o pewnej przytulance...

Dawno dawno temu była sobie mała milutka przytulanka krówka. Leżała sobie w magazynie sklepowym i czekała aż ktoś ją kupi. Nadszedł dzień, kiedy została zapakowana w dużą kopertę i wysłana do państwa J., którzy zamówili ją dla 2-miesięcznej córeczki (ponieważ mieli dosyć noszenia ze sobą wszędzie wielkiej pieluchy tetrowej, bez której córeczka nie mogła zasnąć). Od tej pory krówka i dziewczynka bardzo się pokochały i nie rozstawały się nawet na chwilę. Dziewczynka mogła zasnąć tylko z przytulanką. Krówka była lekarstwem na wszelkie smutki i złości. Dostała nawet swoje własne niepowtarzalne imię Krówka Bez Imienia. "To takie imię jest jej" dodawała dziewczynka, gdyż nauczyła się, że każdy nieznajomy dopytuje, czemu biedna zabawka nie ma imienia. Ehh ci dorośli i ich brak wyobraźni, trudno było im pojąć, że ktoś może nazywać się Bez Imienia ;)
Oczywiście w opowieści nie może zabraknąć momentów mrożących krew w żyłach. Przychodziły one wtedy, gdy rodzice zapominali zabrać Krówkę. Raz została nawet na noc w przedszkolu (i tu narrator ma ciary na plecach na samo wspomnienie zdarzenia). Na szczęście wszystko kończyło się happy endem. Krówka Bez Imienia i dziewczynka żyły długo i szczęśliwie.

Opowieść oparta jest na faktach. Imiona bohaterów nie zostały zmienione ;) Krówka Bez Imienia istnieje naprawdę i pomimo swojego wieku i częstych kąpieli w temperaturze 95 stopni ma się dobrze.


Po co dziecku przytulanka?

Niektóre dzieciaki noszą ze sobą misia, inne kawałek pieluszki, jeszcze inne mają swój ulubiony kocyk. Przywiązanie do przytulanki może pojawić się około 5-6 miesiąca życia. Jest to zazwyczaj coś miękkiego, łatwo chłonącego zapachy (rodziców i domu) a także nadającego się do gryzienia, ewentualnie miętoszenia w buzi. Główną funkcją przytulanki jest zapewnienie dziecku poczucia bezpieczeństwa. Często pomaga w zaśnięciu - Gabistworek przez długi czas usypiając wymachiwała swoją Krówką nad głową (wyglądało to tak komicznie, że nie raz musiałam powstrzymywać wybuchy śmiechu), później przyszedł etap kiziania i miziania przytulanki rączkami. Przytulanka pełni funkcję łącznika między dzieckiem a rodzicami - dziecko kojarzy ją z domem, co pomaga mu uspokoić się i przejść z rąk rodziców do samodzielności. Może też pomagać w trudnych pierwszych dniach w przedszkolu - tu znowu posłużę się przykładem Gabrysi, której Krówka bardzo pomogła w adaptacji do przedszkola i w kryzysowych momentach przytulała ją mocno i opowiadała o swoich smutkach. Ukochana zabawka może też pomóc oswajać lęki przed nowymi sytuacjami, np. wizytą u lekarza (jeśli traficie na pediatrę z podejściem do dzieci to może on najpierw zbadać przytulankę, żeby maluch mniej się bał).

Jeszcze inną funkcją przytulanki może być pomoc w nauce wyrażania uczuć. Na zabawce możemy prezentować różne zachowania i stany emocjonalne oraz to jak na nie reagować, np. jak poradzić sobie ze złością lub przeżyć smutek. Może też pomóc w nauce samodzielności - dziecko może ubierać najpierw pluszaka a potem siebie. Przytulak świetnie rozwija też wyobraźnię - jest dobrym towarzyszem zabaw.

Moje dziecko WSZĘDZIE nosi ze sobą przytulankę - czy to normalne?

Niektóre dzieci potrzebują swojej przytulanki stale, noszą ją nawet do toalety (zanim zaczniesz narzekać na pluszaka w toalecie zastanów się, czy Ty nie chadzasz tam ze swoim smartfonem ;)). Są też dzieci, którym ulubiona zabawka czy kocyk potrzebne są jedynie w ważnych momentach lub przy usypianiu. Nie martw się, że Twoje dziecko prawie zawsze musi mieć ją przy sobie - kiedyś przyjdzie moment, że pociecha się z nią rozstanie. Pamiętaj, że sama wybierze ten moment i nie namawiaj jej na siłę, że czas pozbyć się zabawki, bo "przecież już taki/taka duży/a jesteś". Oczywiście są też takie, które przytulanki nie potrzebują i wypracowały sobie inne sposoby na uspokojenie się.

Houston, mamy problem! Czyli sytuacje awaryjne i jak z nich wybrnąć.

1. Gdzie jest miś Pluszaczek?
Jeśli Twoje dziecko ma ukochaną przytulankę, na pewno wiesz, że zgubienie jej porównywalne jest z kataklizmem. Nie raz musieliśmy przetrzepywać mieszkanie niczym pędzący huragan żeby teraz, zaraz, natychmiast znaleźć Krówkę, bo gdzieś się zapodziała. Bardzo często okazywało się, że nasza Gaba chowała przytulankę podczas zabawy w bardzo nietypowym miejscu a potem o tym zapominała. Oczywiście był płacz, co tylko pokazywało, jak ważna jest dla niej Krówka.
Cóż więc robić, gdy zabawka się zagubi w domu lub (brrr aż strach o tym myśleć) zginie w niewyjaśnionych okolicznościach poza domem? Najlepiej po prostu mieć wersję zapasową. Tylko ostrzegam, że niektóre dzieci są bardzo wyczulone i zorientują się, że dostało jakąś inną i nowszą wersję. Jeśli niestety kopii zapasowej nie posiadamy pozostaje rozwiesić ogłoszenia na słupach, rozesłać informacje wśród znajomych i czekać. Ostatecznie kupić nową, jeśli jeszcze sprzedają taki model.
2. Oczko mu się odlepiło. Temu misiu.
Sprawa dość poważna - zabawka, delikatnie mówiąc, trzyma się na kilku nitkach. Dynda mu nóżka, łapka lub głowa, odpadło oczko albo nosek. Co robić? Wyrzucić? Ojjj nawet nie próbuj! Najczęściej pomaga wytłumaczenie, że miś/króliczek/krówka itd. troszkę się rozchorował i potrzebuje zabiegu. Nasza (o matko, piszę "nasza", chyba sama się już do niej przywiązałam) Krówka przeszła już raz operację przyszywania głowy, Gaba była dzielną pielęgniarką i anestezjologiem w jednym i wszystko dobrze się skończyło.
3. Krówkę trzeba uprać.
Pranie ukochanych maskotek czy kocyków jest nieuniknione. Dzieciak nosi je wszędzie, kładzie wszędzie i potrafi szorować nimi podłogi. Zabawka wygląda jakby ją pies zeżarł a potem wypluł. Nadchodzi więc pora prania, co wiąże się z rozstaniem z przytulanką na dłuższy czas. I nie radzę robić tego po kryjomu, bo dzieci mają jakiś szósty zmysł i akurat wtedy będą potrzebować swojej ulubionej zabawki.
Jak to zrobić? Patrz punkt pierwszy, czyli opcja z wersją zapasową lub, zazwyczaj sprawdza się przy dzieciach starszych, pobaw się w kąpanie pluszaka razem z dzieckiem. Jak wiadomo, roztocza giną w wyższych temperaturach, więc takie delikatne pranko nie pomoże się ich pozbyć. Wyślijcie więc zabawkę do SPA (czyli pralki - miejsca, gdzie się zrelaksuje i odświeży). Przygotuj dziecku wygodny stołeczek przed pralką - z życia wzięte, gdyż nasza Gaba przy każdym praniu krówki czatuje przy "okienku" i kibicuje Krówce, która bierze kąpiel w karuzeli. Po jakimś czasie dzieciak przyzwyczai się, że pranie nie trwa wiecznie i przytulanka nie zaginęła na zawsze.


Przytulanki odgrywają bardzo ważną rolę w życiu dzieci. Uszanuj to i nie martw się, że dziecko zbyt mocno przywiązało się do jakiejś zabawki. Ten etap za jakiś czas zamieni się w miłe wspomnienie :)

P.S. A tu mała niespodzianka, czyli nowa przytulanka stworzona przeze mnie na życzenie Gabistworka. Poznajcie króliczkę Felanię. Została koleżanką Krówki Bez Imienia :)
Gdyby ktoś z Was był zainteresowany taką ręcznie robioną przytulanką, to zapraszam do kontaktu :)





6 komentarzy:

  1. Łącznik między dzieckiem, a rodzicem - tak. Moja córka często mnie mówi, że w przedszkolu nic nie jadła, nic nie robiła, w nic się nie bawiła i w ogóle nie było dzieci. A takiemu fikcyjnemu przyjacielowi opowiada, że aż miło. Tyle, że u nas nie ma jednej ulubionej zabawki tylko rozmawia z cieniem królika na ścianie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne pomysły na radzenie sobie w kryzysowych sytuacjach z zabawką. Mnie to jeszcze nie dotyczy, ale kiedyś na pewno tych rad zaczerpnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja córka długo nie potrzebowała nic do przytulania, wręcz mówiła, że misie zabierają jej miejsce w łóżku! teraz bez swojego Kubusia Puchatka nie wyjdzie z domu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I Michaś i Hanusia kochają tego samego misia ... Jest to najbardziej wyświechtany, wygryziony, wymiętolonych Badi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tosia ma szmatkę-przytulankę-pieska Henia. Heniek jest już niemal członkiem naszej rodziny, jeździ z nami wszędzie, codziennie razem zasypiają, w dniu zabawki idzie z Tosią do przedszkola. Ja miałam swojego krasnala Puca, chciałam żeby moje dziecko też miało ukochaną przytulankę i ma:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja swojego ukochanego pluszaka z dzieciństwa wciąz trzymam. Wygląda tragicznie ale nigdy się go nie pozbędę :)

    OdpowiedzUsuń