poniedziałek, 2 listopada 2015

Kochanie, ja się wcale nie zgubiłem! Czyli o tym, jak mężczyźni (nie) proszą o pomoc.


Nie od dziś wiadomo, że kobiety i mężczyźni się różnią. Nie mam tu na myśli wyglądu (chociaż patrząc na niektórych współczesnych facetów różnice zaczynają się zacierać) a bardziej zachowanie i sposoby komunikacji. Z tych różnic wynika wiele nieporozumień. Dlatego chciałabym poruszyć temat, który dotyczy mężczyzn ale odbija się też w znacznym stopniu na kobietach. Temat związany z porozumiewaniem się obu płci i wynikającymi z tego problemami.

Na początek dość znany dowcip:

- Czemu Mojżesz wędrował przez pustynię przez czterdzieści lat?
- Przecież nie zatrzymałby się i nie zapytał o drogę!

A teraz taka oto sytuacja:
Jedziecie samochodem na imprezę do znajomych, u których nigdy wcześniej nie byliście. Mapy nie wzięliście (kto w dzisiejszych czasach użyłby mapy ;)), nawigacja niepotrzebna, bo przecież małżonek drogę zna - sprawdzał wcześniej w domu w google maps. Po jakimś czasie lądujecie w ciemnej, paskudnej uliczce. Nic nie wskazuje na to, że tu właśnie mieszkają znajomi. Przejeżdżacie obok stacji benzynowej. "Kochanie, może zapytasz o drogę?" - prosisz nieśmiało swoją drugą połowę. "Ja się wcale nie zgubiłem, wiem, gdzie jesteśmy!" - odpowiada. Na przyjęciu oczywiście pojawiacie się z opóźnieniem.

Znacie to?

Co się za tym kryje? Czemu dla mężczyzn pytanie o drogę to taki wielki problem i unikają tego jak ognia?

Otóż za tym kryje się pewna trudność. Panom po prostu ciężko jest poprosić o pomoc. Wielu mężczyzn bardzo dobrze odnajduje się w roli silnego osobnika, który pomaga innym, wszystko potrafi zrobić, poradzi sobie w każdej sytuacji. SAM. Sam sobie poradzi. Więc jak ma prosić o pomoc? Wykluczone.

Męska duma

Mężczyźni to po prostu takie stworzenia, które cenią w sobie siłę. Nie chodzi tu tylko o siłę fizyczną, ale zdolność do działania, udzielanie pomocy innym. Oni na takich właśnie osiągnięciach budują szacunek do siebie samego. To wszystko buduje w nich poczucie dumy.

Bycie samowystarczalnym

Gdy mężczyzna ma poczucie samowystarczalności, czuje, że ma wszystko, czego potrzebuje. Czuje, że jest w stanie zaspokoić potrzeby rodziny a także potrzeby własne. Istnieje pewien wzorzec kulturowy, że mężczyzna powinien poradzić sobie w każdej sytuacji. Prośba o pomoc to pokazanie, że z czymś sobie nie radzi. Jest ona postrzegana jako oznaka słabości i braku męskości. To dlatego tak trudno jest mężczyźnie powiedzieć o problemie.

Gdy kobieta ma kłopot, dzwoni do przyjaciółki albo się z nią spotyka i wspólnie omawiają problem (zazwyczaj bardzo szczegółowo;)). Nie oczekuje konkretnego rozwiązania. Wystarczy, że sama wygada się znajomej, zostanie wysłuchana i usłyszy kilka tekstów w stylu "Naprawdę ci współczuję", "Straszny z niego drań" czy "Musisz być naprawdę zmęczona tą sytuacją". Te zdania niby nic nie wnoszą, nie dają propozycji rozwiązania, ale powodują, że kobieta czuje się rozumiana. Jej przyjaciółka pokazała tymi komunikatami, że wczuwa się w sytuację. Dodatkowo sama rozmowa obniża poziom stresu (warto o tym pamiętać w konfliktowych sytuacjach!).

Mózg

Tak, wszystkiemu winien jest mózg;) A dokładniej różnice w jego budowie pomiędzy kobietami a mężczyznami. Nasze mózgi się różnią, wiadomo to od dawna. U kobiet, część odpowiadająca ze zdolności językowe posiada więcej komórek i jest bardziej ukrwiona. W sytuacji stresu u kobiet aktywuje się obszar odpowiedzialny za mowę a u mężczyzn ten odpowiadający logicznemu myśleniu i orientacji przestrzennej. Badania naukowców z USC pokazały też, że poddane stresowi kobiety szukają wsparcia emocjonalnego, natomiast mężczyźni wycofują się społecznie.


Co z tym zrobić?


Drogie Panie - zrozumieć. Kiedy widzisz, że nasz mężczyzna męczy się z czymś, co naprawia i widzisz, że nie ma pojęcia co robić dalej, ale nadal główkuje, spróbuj sobie uświadomić i zrozumieć, że poproszenie o pomoc będzie dla niego katorgą. On chce żebyś widziała w nim zaradnego faceta. Przed następną podróżą staraj się być wyrozumiała i zabierz ze sobą nawigację. Dzięki temu nikt nie będzie musiał pytać o drogę. Ewentualnie zaopatrz się w dobrą książkę ;)

Teraz słowo do Panów - rozumiem, że przyznanie się otwarcie do potrzeb, jakie macie jest dla Was trudne. Jednak postępując zawsze w taki sposób odbieracie żonom możliwość na wyrażenie miłości. Przyznajcie czasem, że i Wy potrzebujecie pomocy i po prostu o nią poproście. Dajcie im się o Was zatroszczyć. Musicie nauczyć się tego, że są potrzeby, które mogą zaspokoić tylko inni i prosząc wtedy o pomoc pokazujecie siłę charakteru. Zobaczycie, że pogłębicie swoje relacje i Wasze życie będzie o wiele przyjemniejsze. A jeśli masz syna - to możesz mu pokazać, że prawdziwy facet potrafi przyznać się do tego, że czegoś nie wie bądź nie potrafi. Być może wychowasz otwartego mężczyznę, który oprócz walki i obrony potrafi też przyjąć pomoc.

Warto pamiętać, że miłość to robienie czegoś z pożytkiem dla drugiej osoby. Pozwólmy sobie nawzajem tą miłość okazywać :)

2 komentarze:

  1. Faktycznie większość facetów tak ma :) Na szczęście mój przyznaje się, że nie ma orientacji w terenie i mam wrażenie, że lubi miec mnie jako swojego pilota :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na szczęście mój Mąż potrafi się przyznać, że się zgubiliśmy i pyta o drogę ;) Inna kwestia, że często nam się to zdarza, bo albo przegapimy zjazd, albo mój Mąż zna super skrót, który taki super nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń