czwartek, 22 października 2015

5 rzeczy, o których muszą wiedzieć rodzice dziewczynek


Wychowanie dziecka to wyzwanie - wiedzą o tym wszyscy, którzy dzieci mają. Dziś troszkę o tym, z czym wiąże się wychowywanie córki - oczywiście na wesoło i z przymrużeniem oka ;)

Zapraszam więc do zapoznania się z pięcioma sprawami, które związane są z  posiadaniem w domu przynajmniej jednego egzemplarza małej istotki płci żeńskiej:

1. Księżniczki
Przychodzi taki czas, że mała dziewczynka zaczyna interesować się księżniczkami. Najpierw chce oglądać bajki o księżniczkach - prosta sprawa, gdyż wystarczy od czasu do czasu włączyć którąś z bajek Disneya (jeśli masz córkę to masz też pokaźną kolekcję bajek o tej tematyce). Potem mała dziewczynka chce mieć lalki księżniczki - tu zaczynają się schody, gdyż takie lalki do najtańszych nie należą. Możesz jednak połączyć przyjemne z pożytecznym i wykorzystać zainteresowania córki do nauki podstaw oszczędzania i zaproponować jej, aby zaczęła na ową lalkę odkładać pieniążki (co czasem wiąże się z "sępieniem" kasy od każdego, kto Was odwiedza, czyli "babciu, dziadku wrzuć coś do skarbonki"). W końcu przychodzi moment, gdy Twoja pociecha sama postanawia być księżniczką - zazwyczaj Elsą, jednak najlepiej jakby miała włosy jak Roszpunka. Kupujesz jej suknię (lub szyjesz, jeśli masz takie zdolności), koronę i gotowe. Przygotuj się jednak na to, że wymieniony strój używany będzie wszędzie, gdzie tylko się da a także tam, gdzie się nie da (lub Ty nie chcesz, żeby się dało), czyli w czasie zabawy, porządków domowych (fotografia prezentująca, jak wygląda to w praktyce znajduje się tutaj), wyjścia na zakupy, wizyt u znajomych a czasem po prostu przez cały dzień.


2. Kolor różowy
Małe dziewczynki kochają wszystko, co różowe. Czasem w grę wchodzi też fiolet. Rodzicu dziewczynki - przyjdzie taki czas, że od różu w domu będzie Ci niedobrze. Będziesz mieć różowe ręczniczki, ubranka (nie oszukuj się, że córeczka założy niebieską bluzeczkę), zabawki, pudła i pudełeczka itd... (tu dopisz sobie inne sprzęty z wyposażenia domowego). U Gabistworka faza na różowy powoli mija - zaczyna wybierać też inne kolory (ku naszej radości).


3. Brokat
 

Ta faza niestety pannie Gabrieli nie mija i nic nie zapowiada, żeby w najbliższym czasie minęła. Dziewczynki lubią brokat, błyskotki, ogólnie wszystko, co się świeci. Wybierają ubrania z brokatowymi aplikacjami, brokatowe flamastry, klej z brokatem, brokat sypki itd. Musisz się z tym pogodzić i jakoś żyć dalej. Wiem, jest to trudne. Przed Tobą dużo odkurzania. A brokat ciężko sprzątnąć.
Aha, i taka mała rada doświadczonej matki - uważaj, żeby przypadkiem nie wrzucić do pralki brokatowej bluzeczki córki razem z koszulkami taty. Nie będzie szczęśliwy idąc do pracy w brokatowym ubraniu ;)


4. Jednorożce i kucyki

Źródło: Flickr, Creative Commons, by Ape Lad
Są to kolorowe koniki, które powoli opanują Twój dom. Jest szansa (bardzo mała, malutka, maciupeńka), że uchronisz swą córkę (i siebie) przed tymi stworzeniami. Dopóki nie zobaczy ich u koleżanek z przedszkola, w reklamie telewizyjnej czy na półkach w sklepie to masz spokój. Jeśli jednak pozna te słodkie stworki - masz przechlapane. Będzie chciała je zbierać, bawić się nimi, oglądać bajki (chociaż to jest do uniknięcia - nie mamy pewnych programów tv, więc nie oglądamy kucyków) i mieć akcesoria z ich nadrukami. Aż w końcu zaczynasz się zastanawiać, czy niedługo nie wyskoczą nawet z Twojej lodówki. Chwila chwila... one już tam są! Przecież masz pudełko śniadaniowe z Rainbow Dash i Pinkie Pie. Wymieniłam jakieś dziwne imiona? Nie znasz ich jeszcze?
Dam Ci małą ściągawkę. Przydatna. Będziesz wiedzieć, jak wymawiać.



5. Nieustannie ginące spineczki i gumeczki do włosów
Wszystkie oczywiście różowe i z brokatem :D Posiadają magiczne właściwości i potrafią znikać, zwłaszcza wtedy, kiedy potrzebujesz uczesać swoją słodką córeczkę. Ile byś ich nie kupił/a, będzie ich coraz mniej. Po jakimś czasie odkryjesz, że to misie i lalki podkradły te gumeczki Twojemu dziecku.


Jeśli masz córkę i znasz te wszystkie dziewczynkowe sprawy, nie narzekaj na nie, nie przeżywaj, że wszystko jest kiczowate i martwisz się o gust swojego dziecka. Odwiedź czasem ten świat marzeń, zostań księżniczką (lub, dla tatusiów - księciem) i zachwyć się migającym brokatem. Ciesz się swoją małą dziewczynką, bo za jakieś kilkanaście lat będziesz tęsknić za tymi czasami. Wtedy będziesz mieć inne problemy - pozwolić jej na tatuaż czy nie, czy ten chłopak to na pewno jest odpowiedni, kiedy w końcu wróci z tej imprezy, przecież już północ...

Tak więc...




16 komentarzy:

  1. Uwielbiam być mamą dziewczynki! Lubi księżniczki i kucyki, chce mieć włosy jak Roszpunka, a do tego kocha pociągi, ma ogromną kolekcję lokomotyw :) Spinki gubiła, teraz raczej nie, ale są w każdym pomieszczeniu w domu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja chce być księżniczką, ale taką, co od czasu do czasu będzie operatorem koparki ;)

      Usuń
  2. Wszystko to przezywałam jako mam córci, ma to swój urok, chętnie wspominam tamte czasy, zwłaszcza ten wszechobecny róż, zastanawiam się, jak zdołaliśmy z nim wytrzymać. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to da się przyzwyczaić do tego różu ;)

      Usuń
  3. Zgadzam się :) koniki, księżniczki i wiecznie zgubione spinki to jest to!

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas tylko księżniczki wchodzą w grę :) spinki i gumki się nie gubią, moja "zasługa" bycia pedantem, róż....moja córka jest mało "dziewczyńska" :) Mąż usłyszawszy temat Twojego posta dorzucił jeszcze dwa punkty 6. Za zabójstwo idzie się do więzienia i 7. Czasami warto :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja córka ma ponad 3 lata, ale jeszcze (i może nie będzie ;)) nie dotyczą nas te punkty.
    Jedynie co, to pięknie się uśmiecha, za każdym razem jak mówię jej, że jest księżniczką:D

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak! Zuza ma 9 lat i przechodzilyśmy przez wszystkie te fazy. Księżniczki nadal są cool, chociaż doszła Violetta i Następcy, od różowego trochę odchodzi, ale brokat ciągle jest ok. Gumki i spinki dalej mają magiczną moc znikania ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violetty jeszcze nie znamy na szczęście ;) Ehh myślałam, że brokat szybciej mija :P

      Usuń
  7. Mam nadzieję, że kiedyś ten wpis mi się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko to prawda ;) nie wiem o co chodzi z różowym, ale faktycznie jest niezaprzeczalnym elementem małej dziewczynki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kucyki pony, miała i uwielbiałam nie wiedzieć czemu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja chyba poza ostatnim punktem i nagminnym gubieniem wszelkich gumek i spinek ominęłam wszystko :) Byłam prawdziwą chłopczycą i zamiast księżniczką od dziecka marzyłam by zostać Indiana Jones'em :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba coś zmienia z tym różowym kolorem, bo moja córka teraz wszystko chce mieć niebieskie jak ELZA z Krainy Lodu :) A gumki i spinki to ja nie wiem gdzie znikają, chyba jednak moja księżniczka ma magiczną moc ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wydaje mi się, że to mocno stereotypowe myślenie. Ja, jak byłam dzieckiem (wcale nie tak dawno!), nie kwalifikowałam się do żadnego z tych punktów. Ale pewnie od tego czasu trochę się zmieniło, więc dodam, że siostrzenica mojego chłopaka, odkąd ją znam (czyli odkąd miała dwa latka, a teraz ma sześć) ma fazę tylko na księżniczki, ale o brokacie, jednorożcach i różu (szczególnie o różu) nie ma mowy.

    OdpowiedzUsuń