piątek, 2 października 2015

To już 5 lat!!!


5 lat temu wyszłam za mąż za fajnego faceta :) A wiecie, co jest najlepsze? Że po tych pięciu latach nadal uważam, że jest świetnym mężczyzną.

Piąta rocznica ślubu nazywana jest drewnianą - jak dla mnie to taka sztywna nazwa. Ale żeby nie było sztywno, zapraszam na porcję dowcipów o małżeństwie. A co!



Rozmawia mąż z żoną:
- Kiedy się na ciebie złoszczę, nigdy nie odpowiadasz mi tym samym. Jak udaje ci się kontrolować złość?
- Czyszczę klozet...
- I to ci pomaga?
- Używam twojej szczoteczki do zębów...


                                                   ----------------------------------------

 Ja i moja żona byliśmy szczęśliwi przez 24 lata.
Potem się poznaliśmy i się skończyło.


                                                   ----------------------------------------

 Żona wyjechała w delegację. Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie do przedszkola.
- To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka.
Jadą do drugiego.
- Nie znamy pańskiego syna - słyszy w drugim.
Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo. Nie znają dzieciaka. W końcu młody nie wytrzymał.
- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole i jedziemy do szkoły, bo się w końcu na lekcje spóźnię.



                                                   ----------------------------------------

Mąż wchodzi do łóżka i lubieżnie szepcze żonie do ucha:
- Nie mam slipek...!
- Jutro ci wypiorę.


                                                   ----------------------------------------

 Wchodzi facet do restauracji. Ubrany schludnie, ale widać, że ubranie znoszone. Siada przy stoliku i woła kelnera. Ten podchodzi, a facet go pyta:
- Przepraszam, macie rybę?
- Oczywiście. Łosoś, tuńczyk, pstrąg...
- Nie, nie... Ja poproszę jakiegoś mintaja, albo coś takiego... Jak najgorszego i nieświeżego...
Kelner odrobinę się wzdrygnął, ale niewzruszony grzecznie odpowiada:
- W porządku, zaraz ktoś skoczy do marketu.
Facet kontynuuje:
- I proszę ją przygotować w specjalny sposób.
- Słucham?
- Proszę jej nie myć, nie rozmrażać, nie czyścić...
- Ale...
- I dużo soli! - ciągnął dalej facet - Ale tylko z jednej strony! Za to z drugiej strony pieprzu od serca! I Smażyć ją proszę bez oleju! Tak po prostu rzucić na patelnię i przypalić z jednej strony. Za to druga strona ma być kompletnie surowa...
Kelner osłupiały próbuje się wycofać, ale facet go zatrzymuje:
- I jak będzie mi pan rybę podawał, to proszę bez żadnych kurtuazyjnych "smacznego", "proszę bardzo"; czy innych. Proszę rzucić talerz na stół i warknąć: "Masz i pozmywaj!"
Kelner odwraca się, po czym wypełnia życzenia klienta. Facet ze łzami w oczach wciska mu do kieszeni banknot stuzłotowy i mówi:
- Rozumiesz, kochany, trzeci miesiąc w delegacji... Tak mi się do żony tęskni...


                                                   ----------------------------------------

Po miłym obiedzie dwie pary wstają od stołu. Kobiety poszły do kuchni, a mężczyźni do pokoju gościnnego. Jeden mówi do drugiego:
- Myślę, że to wspaniale, że cały czas mówisz do swojej żony "słoneczko", "dzióbku", "cukiereczku".
Ten na to:
- Prawdę mówiąc, cztery lata temu zapomniałem, jak ma na imię.


                                                   ----------------------------------------

 Żona wróciła od fryzjera, ubrała się w najlepszą sukienkę i tak pokazała się mężowi:
- I co o mnie sądzisz?
- Szczerze?
- Szczerze.
- Jesteś plotkara i źle gotujesz.



                                                   ----------------------------------------

 Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku. Żona mówi do męża:
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem...



A tak naprawdę, to małżeństwo wcale nie jest takie straszne :) Naprawdę polecam!

6 komentarzy:

  1. To z tym pożarem jest mocne..... Wszystkiego dobrego! Samych pięknych lat!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie życiowe, zwłaszcza w przypadku rodziców, prawda? ;)
      Dziękujemy za życzenia!

      Usuń
  2. Grtulacje Jakiś dzień ślubów blogerów Matka Wariatka też śpiętuje rocznicę drwala :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, ale się uśmiałam :D

    Ze swoim Ł. jesteśmy już ponad 7 lat, czyli 1/4 naszego życia - ciekawe, czy z takim stażem, ślub da radę coś zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiałam się! Nie znałam żadnego z tych dowcipów! :)

    OdpowiedzUsuń