poniedziałek, 27 lipca 2015

Dziwi mnie...

- Synku, może ustąpiłbyś mi miejsca, bo mnie nóżki bolą...
- A babcia ustępowała jak była młoda?
- Oczywiście młodzieńcze.
- No i teraz nóżki bolą.

O tym, że należy ustępować miejsca w autobusie ludziom starszym każdy wie. Są dla nich nawet oznaczone miejsca w komunikacji miejskiej. I to raczej nikogo nie dziwi. Ale specjalne miejsca są także dla kobiet w ciąży i rodziców z dziećmi, o czym już prawie nikt nie pamięta. A to bardzo mnie dziwi.
źródło: www.mpk.poznan.pl


Kiedyś ustępowanie miejsca kobietom w ciąży lub matkom, które podróżują z dzieckiem było społecznym zwyczajem i nikogo nie dziwiło. Teraz zwyczaj najwidoczniej zanika. Nie wiem z jakiego powodu tak się dzieje. Może jest to wyniesione z domu, wynika z kultury albo jej braku, a może związane jest z używaniem smartfonów, czytników czy tabletów. Chociaż myślę, że te wszystkie sprzęty służą pasażerom jako wymówka, bo przecież łatwo udawać, że nie widzi się tej kobiety patrząc tylko w malutki ekran telefonu.

Jest teraz bardzo fajna, dość prowokująca akcja społeczna "Ustąp miejsca ciężarnej. Chyba, że nosisz w brzuchu coś ważniejszego". Jej celem jest pokazanie, że nasze społeczeństwo ma problem i nie reaguje nawet, gdy kobieta jest w zaawansowanej ciąży.
fot. Ogilvy's Beijing

A co z rodzicami jadącymi komunikacją miejską z małym dzieckiem? Takim, które nie siedzi już w wózku?

I tu bardzo dziwi mnie, że ludzie nie chcą reagować. Bo matka z małym dzieckiem to niby ma łatwiej?

Przytoczę pewną sytuację:

Tramwaj. Wsiadam z moją Gabą. Wszystkie miejsca zajęte, głównie przez ludzi młodych. Chcę skasować bilet, do kasownika mam kawałek, więc znajduję rurkę, której mogłaby się przytrzymać moja 4-latka i mówię do niej: 
- Pójdę skasować bilet a ty się tu trzymaj mocno. Zaraz wrócę.
- Mamo, ale nie dam rady, chciałabym usiąść.
Rozglądam się po tramwaju, miejsc brak.
- Gabrysiu, nie ma wolnych miejsc. Nie mamy wyjścia.
- Mamusiu, ja chcę iśc z tobą skasować. Nie chcę stać tu sama. - Gaba zaczyna się denerwować, mówi wystraszonym głosem, jest bliska płaczu.
Trzymam ją więc za jedną rękę, w drugiej mam torbę i próbuję sama się przytrzymywać siedzeń. Przedzieram się do kasownika co chwilę prosząc, żeby Mała trzymała się mocno.
A ludzie?
Wszyscy nagle podziwiają widoki za oknami albo spuszczają głowy i przeglądają coś w smartfonach. Jestem pewna, że wszyscy słyszeli naszą rozmowę. Nie zareagował nikt.

Podobna sytuacja zdarzyła nam się jeszcze dwa razy. Raz sam z siebie ustąpił nam miejsca starszy pan, komentując przy tym, że miejsca zajęte są przez młodszych ludzi a nikt matce z dzieckiem nie ustąpi.

Rodzicowi z małym dzieckiem naprawdę nie jest łatwo podróżować na stojąco. Zastanawia mnie, co w takich sytuacjach mają w głowach ludzie, którzy mogliby tego miejsca ustąpić. O czym wtedy myślą? I ciekawe, czy sami, kiedy będą mieli dzieci i będą z nimi podróżować transportem publicznym, przypomną sobie te sytuacje, w których mogli ustąpić.

Tak, wiem, można poprosić o ustąpienie miejsca. Nie każdy jednak ma ochotę "wytypować" osobę, którą się o to poprosi. Ewentualnie narazić się na niemiły komentarz. Byłam świadkiem sytuacji, gdy mama z ok 6-letnią córką poprosiła pana, ok 40-letniego o ustąpienie miejsca a pan oburzony krzyknął, że on tu siedział pierwszy.

Dziwi mnie, że mimo oznaczonych nalepkami miejsc, ludzie mają problem z ustępowaniem miejsca. Myślę, że niezależnie od tego, czy takie oznaczenie jest, czy nie, warto miejsca ustąpić. I kobiecie w ciąży, i mamie, tacie czy też dziadkom z dzieckiem. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że podróż w stanie błogosławionym lub z maluchem (albo maluchami) przy boku jest o wiele trudniejsza niż dla zwykłego pasażera. Nie każda mama ma możliwość podróżowania własnym samochodem a nie będzie przecież więźniem swojego mieszkania czy osiedla tylko z tego powodu, że nie jest w stanie poradzić sobie sama z podróżą.

Bądź życzliwy - ustąp miejsca :)

Wpis bierze udział w wyzwaniu Wakacyjne Wyzwanie Blogowe organizowanym przez blog Mama Notuje.


14 komentarzy:

  1. Popiream takie hasła! Bycie życzliwym to cos wspaniałego i dającego jednoczesnie radość innym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nam samym też jest przyjemniej jak z życzliwością do każdego podchodzimy :)

      Usuń
  2. W ciąży łatwiej o miejsce siedzące czy pierwszeństwo w kolejce.Z dziećmi czy wózkiem,nawet podwójnym,już gorzej.To prawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ludzie myślą, że jak małe dziecko to może sobie stać. W końcu ma młode nogi i dużo siły...

      Usuń
  3. Coś się rzeczywiście stało z kulturą w ciągu ostatnich pokoleń. Zauważyłam, że jedynymi osobami, które chcą ustąpić mi miejsca kiedy widzą mój brzuch są starsi ludzie, często sami ledwo trzymający się na nogach. Z nastolatków nie ruszy się nikt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obserwuję spuszczone głowy większości z nich. Rozumiem, żę nawet nastolatek czy student może być zmęczony lub źle się czuć, ale wątpię, że nagle wszystkim jest gorzej.

      Usuń
  4. Aż ciężko mi uwierzyć, że spotkałaś się z taką sytuacją :(
    Ja natomiast wczoraj miałam wątpliwą przyjemność obserwować, jak starsza pani w momencie wejścia do tramwaju opierniczyła chłopaka, że jej nie ustąpił miejsca. On natomiast, donośnym głosem odpowiedział: przecież i tak bym pani ustąpił, nie trzeba od razu na mnie krzyczeć" i powtórzył to kilka razy. Pani czerwona usiadła cichutko i patrzyła w okno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety sytuacje z "roszczeniowymi" starszymi ludźmi też się zdarzają.

      Usuń
  5. Akcja jest bardzo potrzebna, niestety brakuje w społeczeństwie życzliwości ...
    Miałam to szczęście, że w ciąży i jak do tej pory nie musiałam korzystać ze środków komunikacji miejskiej. Jednak miałam kilka sytuacji w kasach pierwszeństwa, o czym pisałam niedawno u siebie.http://mamatorka.blogspot.com/2015/07/dla-kogo-sa-kasy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy byłam w ciąży, już dość zaawansowanej, korzystając z kasy dla kobiet ciężarnych usłyszałam od jakichś młodych (ok 30 lat) pań, że "ciąża to nie choroba".

      Usuń
  6. to takie przykre, że teraz każdy pilnuje tylko swojego nosa. Nie znamy sąsiadów, nie patrzymy ludziom w oczy. Każdy sobie. Każdy z nosem w swoim telefonie i dupą na upolowanym krzesełku...
    choć przyznaję, i mnie kilka razy w życiu zdarzyło się nie ustąpić miejsca... :( ale już dawno, także jest poprawa

    pozdrawiam,
    www.poligon-domowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nawet mamy na placu zabaw ze sobą nie rozmawiają. Każdy sobie... Niestety

      Usuń